- Przepraszam - oznajmił nieznajomy.
Brunetka wyjęła słuchawki z uszu, po czym powiedziała zawstydzona:
- Nic się nie stało...
- David - przedstawił się podając jej dłoń.
- Jasmine - odpowiedziała podając mu dłoń.
- Piękne imię - oznajmił.
- Dziękuję - na policzkach dziewczyny pojawiły się małe, różowe rumieńce - Co tak właściwie tutaj robisz? - zapytała zmieniając szybko temat.
- Jestem tutaj z siostrą - odpowiedział - A Ty? - zapytał - Bo z tego co widzę jakoś nie pałasz do nich - dodał.
- Tak jak i Ty - odpowiedziała brunetka - Jestem tutaj z siostrą - Ojciec załatwił nam bilety, ja mam jej tu tylko pilnować - oznajmiła.
- U mnie tak właściwie podobnie - zaśmiał się chłopak.
- Bywa i tak... - westchnęła.
- Przepraszam, że pytam, ale masz chłopaka? - zapytał niepewnie.
- Nie, nie mam. To nic takiego - oznajmiła nastolatka.
- W takim razie może przejdziemy się jutro na kawę i ciastko? - zaproponował chłopak.
- Chętnie - odpowiedziała uśmiechając się.
- To mój numer... Odezwij się - powiedział wręczając jej małą białą karteczkę z wypisanymi na niej cyframi.
Gdy tylko chciała mu coś powiedzieć, nie było go. Zniknął. Postanowiła wrócić do Clary.
- Młoda, długo jeszcze? - zapytała Jasmine.
- Daj mi się nacieszyć tym dniem - powiedziała po czym ruszyła dalej.
Teraz była jej kolejka. Zaczęła robić sobie z nimi zdjęcia, a oni podpisywać autografy. Jasmine oparła się o filar stojący tuż obok nich. Postanowiła zapisać sobie numer David'a w telefonie. Chciała bliżej poznać nieznajomego. Miała wrażenie, że skądś go kojarzy, ale nie wiedziała skąd.
* Perspektywa Harry'ego *
Właśnie robiłem sobie zdjęcie z jakąś dziewczyną, z tego co nam powiedziała miała na imię Clary. Wtedy właśnie rzuciła mi się w oczy piękna dziewczyna. Stała sama obok jakiegoś filaru robiąc coś w telefonie. W ręce trzymała małą karteczkę. Podeszła do naszej grupki i zapytała, zauważyłem, że niezbyt grzecznie:
-Clary, długo jeszcze?
- Chwilkę - powiedział Harry nie dając dojść do słowa dziewczynie.
- Chwilę to znaczy ile? - dopytywała - Tak się składa, że mam lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie tu i pilnowanie jej - dodała wskazując palcem na swoją siostrę.
- Chyba od wszystkich ma już zdjęcia i autografy więc można ją puścić - oznajmił uśmiechając się - Ale nie tak szybko... - dodał - Najpierw podaj mi swoje imię...
- Katherine - okłamała - Idziemy - dodała idąc w przeciwnym kierunku.
Clary jednak nie ruszyła za nią. Odwróciła się do wokalisty, po czym oznajmiła:
- Tak naprawdę ma na imię Jasmine, ma siedemnaście lat, to moja siostra - zaczęła szukać czegoś w torebce - A tutaj masz jej numer - dodała, po czym uśmiechnęła się i dogoniła siostrę.
Chłopak schował karteczkę do kieszeni spodni, po czym uśmiechnął się sam do siebie i wrócił do poprzedniego zajęcia.
* * *
Pod areną czekał już na nastolatki ich ojciec. Wsiadły do auta i od razu pojechali do domu.
- Jak było? - zapytał mężczyzna.
- Cudownie - powiedziała Clary zadowolona.
- Nudyyy... - powiedziała wyjmując błyszczyk z torebki i smarując nim sobie usta,
- Ty tylko myślisz o tych wszystkich kosmetykach i głupiej muzyce bez słów, z samą kęcącą się w kółko tą samą melodią - oburzyła się brunetka.
- Chyba nie chcesz, żebym ja zaraz zaczęła krytykować Twoją muzykę, nie? - zapytała dla upewnienia.
- Nie - odpowiedziała ze zrezygnowaniem.
- Jasmine - upomniał ją ojciec.
- Nie ma mowy - oznajmił.
- Ale tato, w końcu mi też się cos należy - stwierdziła - Clary była na koncercie, ja chcę iść się trochę zabawić - dodała.
- A o której godzinie wrócisz? - zapytał stając na parkingu.
- Czwarta rano? - zaproponowała.
- Chyba oszalałaś - zaśmiał się - Pierwsza w nocy - dodał.
- Tak wcześnie? - zapytała.
- Dwunasta w nocy - zmniejszył czas Alan.
- Ej, to nie fair - oburzyła się - Druga? - zapytała.
- Pierwsza trzydzieści i koniec - powiedział.
- no dobra, kocham Cię tato - oznajmiła nastolatka przytulając swojego ojca i wychodząc z samochodu.
Przeszła po pasach na drugą stronę, przeczesała jeszcze tylko włosy i weszła bez problemu do klubu. Usiadła sama w fotelu przy stoliku i zamówiła sobie drinka. Szybko dosiadło się do niej dwóch chłopaków. Jeden z nich był blondynem, drugi szatynem. Na początku wyglądali na całkiem miłych i sympatycznych nawet jeden z nich zaprosił ją do tańca. Miał na imię Jonathan. Niestety po kilku minutach zaczął sobie pozwalać na coś więcej.
- Może pójdziemy do mnie? - zapytał nagle.
- Odwal się, kretynie! - krzyknęła Jasmine odpychając go od siebie.
- Oboje wiemy, że tego pragniesz - powiedział zaczynając się z nią szarpać.
- Nie, ja nic nie chcę! - krzyknęła.
Do dwójki podszedł jakiś chłopak i odsunął Jonathan'a od brunetki.
- Dziękuję - oznajmiła, gdy chłopak odpuścił i odszedł.
- Nie ma za co - oznajmił.
- Ej, ja Cię skądś znam... - stwierdziła zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Tak, Harry, zza kulis koncertu - powiedział Loczek.
- No tak... - westchnęła zawiedziona dziewczyna.
- Dosiądziesz się do nas? - zapytał brunet.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - stwierdziła ściągając lekko w dół sukienkę.
- Nalegam - powiedział poruszając brwiami.
- No dobra - powiedziała Jasmine nie do końca przekonana.
Oboje podeszli do stolika, gdzie znajdował się cały zespół One Direction.
witaj napisałaś, czy oceniałabym twojego bloga, na stronie mrs-malujmy-razem-slowem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńczy chcesz zgłosić się do mojej ocenialni a ja pokaże ci co powinnaś zmienić a co jest dobre? serdecznie pozdrawiam teczowa-ocenialnia.blogspot.com
fajne sie zaczyna ;)
OdpowiedzUsuń